W ostatnich trzech latach obserwujemy dynamiczną zmiane na rynku nielegalnych replik dokumentów. Wprowadzenie w 2022 roku surowych regulacji prawnych miało na celu calkowite wyeliminowanie procederu podrabiania dokumentów identyfikacyjnych. Tymczasem, jak pokazuja ostatnie doniesienia, rynek nie zniknal, a jedynie przeszedl transformacje. Wiele osob, które wcześniej zajmowaly sie tym biznesem, znalazlo nowe sposoby na obejście przepisów. Jednym z nich jest oferowanie tzw. “dokumentów kolekcjonerskich”, które oficjalnie mają sluzyc jedynie celom hobbystycznym.
Zjawisko “dokumentów kolekcjonerskich” – nowa fasada dla starego procederu
“Dokumencik na pokaz”, “kolekcjonerski dowód osobisty” – pod tymi niewinnie brzmiącymi nazwami kryje się często proceder oferowania replik łudząco podobnych do oryginałow. Sprzedawcy takich dokumentów twierdzą, ze ich produkty przeznaczone są wylacznie do kolekcjonowania i nie mogą być wykorzystywane jako autentyczne dokumenty identyfikacyjne. Rzeczywistość jednak wyglada inaczej.
“Dokument kolekcjonerski to nic innego jak próba obejścia prawa. Wiemy z naszych źródeł, że osoby nabywające takie ‘kolekcjonerskie’ egzemplarze często próbują wykorzystywać je jako prawdziwe dokumenty” – mówi komisarz Piotr Nowak z Centralnego Biura Śledczego Policji.
Fora internetowe pełne są dyskusji na temat jakości tych dokumentów. Wątek “dokumenty kolekcjonerski opinie” należy do najbardziej popularnych na niektórych platformach. Użytkownicy wymieniają się tam doświadczeniami i rekomendacjami dotyczącymi najlepszych “wytwórców” takich replik.
Nowe kanały dystrybucji – od darkwebu po komunikatory szyfrowane
Wraz z zaostrzeniem przepisów, zmienily sie również metody dystrybucji falsyfikatów. Jeszcze kilka lat temu większość transakcji odbywała się za pośrednictwem forów w darknecie. Dziś sprzedawcy korzystają z bardziej wyrafinowanych i trudniejszych do wykrycia metod.
“Obserwujemy przejście z tradycyjnych platform darknetowych na komunikatory szyfrowane, takie jak Signal czy Telegram” – wyjaśnia dr Marek Kowalski, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa. “Sprzedawcy zakładają tam zamknięte grupy, do których dostęp uzyskuje sie tylko po rekomendacjach. Zmieniła sie równiez technologia płatności – zamiast tradycyjnych kryptowalut, coraz częściej wykorzystywane są karty prepaid czy systemy elektronicznych voucherów, które trudniej śledzić.”
Pojawily sie też nowe sposoby przekazywania “dokumencików”, jak często eufemistycznie określa sie te falsyfikaty w środowisku. Zamawiający nie otrzymuje już fizycznej przesyłki pod wskazany adres, co mogłoby zostać przechwycone przez słuzby. Coraz częściej spotyka się punkty odbioru w odludnych miejscach lub wykorzystuje się tzw. “martwe skrzynki” – lokalizacje, gdzie towar jest zostawiany, a jego położenie przekazywane jest kupującemu za pomocą zaszyfrowanej wiadomości.
Technologiczny wyścig zbrojeń – jak ewoluują metody podrabiania
Rewolucja technologiczna nie ominęła równiez branży falsyfikatorskiej. Nowe zabezpieczenia wprowadzane przez państwa wymuszają na twórcach replik opracowywanie coraz bardziej zaawansowanych metod.
“Jeszcze pięć lat temu do zrobienia przyzwoitej jakości dokumencika wystarczała dobra drukarka i podstawowa znajomość programów graficznych. Dziś to juz nie wystarcza” – twierdzi anonimowe źródło, które przez lata było związane z tym środowiskiem. “Teraz potrzebny jest sprzęt wart dziesiątki tysięcy złotych – specjalistyczne drukarki uv, urządzenia do tłoczenia hologramów, specjalne rodzaje papieru i farb.”
Nie chodzi już tylko o wizualne podobieństwo do oryginału. Współczesne “dokumenty kolekcjonerskie” wysokiej jakości zawierają elementy, które reagują na promienie UV, posiadają mikrodruк i hologramy. Niektóre są nawet wyposażone w chipy RFID, które mają imitować elektroniczne zabezpieczenia stosowane w prawdziwych dokumentach.
Podobnie jak w legalnej gospodarce, również na tym podziemnym rynku można zaobserwować zjawisko specjalizacji. Jedni zajmują się wyłącznie drukiem, inni hologramami, jeszcze inni odpowiadają za dystrybucję. To rozdrobnienie procesu produkcji utrudnia służbom wykrycie całej siatki.
Konsekwencje społeczne i prawne – czy zaostrzenie kar przynosi efekty?
Wbrew intencjom ustawodawców, zaostrzenie kar za posiadanie i dystrybucje falsyfikatów nie zlikwidowało problemu. Według statystyk policyjnych, liczba konfiskat nieznacznie spadła w pierwszym roku po wprowadzeniu nowych przepisów, ale później zaczęła ponownie wzrastać.
“To jak walka z wiatrakami” – przyznaje jeden z funkcjonariuszy zajmujących sie zwalczaniem tego procederu. “Zlikwidujemy jedną siatke, a na jej miejsce natychmiast pojawiają się dwie nowe.”
Zmienił się również profil osób korzystających z takich usług. O ile wcześniej głównymi odbiorcami byli drobni przestępcy, nielegalni imigranci czy osoby ukrywające się przed wymiarem sprawiedliwości, o tyle dziś coraz częściej są to również “zwykli” obywatele, którzy z różnych względów chcą ukryć swoją tożsamość.
Eksperci zwracają uwagę, że zaostrzenie przepisów paradoksalnie mogło doprowadzić do zwiększenia profesjonalizacji tego biznesu. Wyższe kary oznaczają większe ryzyko, co przekłada się na wzrost cen i przyciąga osoby gotowe zainwestować znaczne środki w zaawansowany sprzęt do produkcji.
Jakie są opinie o rynku tych produktów? Na forach internetowych dominują głosy ostrozności. “Dokumenty kolekcjonerski opinie są bardzo różne” – pisze jeden z użytkowników. “Są tacy, którzy robią świetne kopie, ale też mnóstwo oszustów, którzy biorą pieniądze i znikają albo przysyłają bezwartościowe podróbki.”
Mimo intensywnych wysiłków służb i zaostrzenia przepisów, podziemny rynek replik dokumentów wciąż funkcjonuje, adaptując się do nowych warunków. Technologiczny wyścig zbrojeń między falsyfikatorami a państwowymi instytucjami wydaje się nie mieć końca. Jak długo bedzie trwał ten proceder? Trudno przewidzieć, ale jedno jest pewne – dopóki istnieje popyt na takie usługi, znajdą się osoby gotowe go zaspokoić, nawet jeśli oznacza to ryzyko surowych kar.